Minister Ardanowski o grupach producentów owoców i warzyw

Data publikacji:
19-04-2019

Pełny zapis wypowiedzi ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego dotyczący grup owocowo-warzywnych, Wichradz, 17 kwietnia 2019 roku

"Już na sam koniec chcę wprost do Witka, z którym znamy się wiele, wiele lat, ale również dla Państwa, też powiedzieć kilka słów odnośnie grup owocowo-warzywnych, ponieważ gospodarzem jest Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw. Bardzo ważne, żebyśmy przywrócili, a może utrzymali dobre imię i dobry wizerunek grup owocowo-warzywnych. To, że przy inwestycjach w grupach owocowo-warzywnych niektórzy rzeczywiście dokonali nadużyć, które wstydem odbiły się w Europie, nie może rzutować na wszystkie grupy owocowo-warzywne. Ci, którzy połakomili się i chcieli w sposób niezgodny z prawem, ale również niezgodny z etyką, przejąć ogromne środki unijne robiąc to w sposób niezgodny z prawem, będąc mówiąc wprost, złodziejami, kary jakieś poniosą, nie ja będę oceniał, to są postępowania służb, które się tym zajmują, aparatu ścigania. Ale te kilka procent, bo to nawet nie 10%, to jest mniej, którzy się połakomili, ta zła opinia, nie może rzutować na wszystkich pozostałych.

Grupy owocowo-warzywne, również przez zainwestowane środki w najnowocześniejszą w Europie infrastrukturę przechowalniczą, przygotowująca produkty, są niezbędne, żeby na tym szczególnie wrażliwym rynku, łatwo psujących się produktów, żeby pełnić rolę kluczową. Tu pojedynczo żaden, nawet najlepszy producent czy jagody kamczackiej, czy borówki, czy truskawek, czy innych owoców jagodowych, pojedynczo, no ile on może sprzedać w lokalnym sklepiku, gdzieś tam w okolicach miasta najbliższego coś tam może próbować sprzedawać, jeżeli wchodzić na rynek całej Polski, a również myśleć o zaopatrzeniu innych, to musi się to odbywać w sposób zorganizowany. Dlatego, jeżeli będę mógł w czymkolwiek pomóc w odzyskaniu wizerunku grup, w pokazaniu, jak ważną rolę pełnią i będą pełniły dla polskiego sektora owoców i warzyw proszę z tego korzystać.

(odniesienie do projektu promocyjnego) A tutaj to jest coś genialnego, to co wymyśliliście jest coś genialnego. I proszę mi wierzyć, to daje wielkie nadzieję, i powinno być wręcz wzorem do naśladowania dla rolników w innych grupach sektora polskiej żywności. Chciałbym Państwu naprawdę podziękować. Jesteście liderami tego całkiem nowatorskiego myślenia, jeżeli to się uda, to przedsięwzięcie, to może też w innych grupach rolnych produktów o tym mówić ile daje współpraca i jest lepsza niż konkurencja.

Taka też jest moja intencja żeby złodziei karać, a nie wrzucać wszystkich do jednego worka. Natomiast to w dużej mierze dotyczy wszystkich grup interesariuszy w obszarze samej branży, uczestnicy muszą pokazywać patologie. W Polsce nie jest to powszechne. Przecież nie będę zwracał komuś uwagi, na tym może to polega. Ja nie jestem donosicielem. A kto ma o nich wiedzieć, za przeproszeniem, o przewałach, jakie się toczą? Ja nie jestem w stanie, ani nie mam takiej możliwości, ani potrzeby przy każdej firmie policjantów stawiać, przy każdej inwestycji nasyłać CBA. To w dużej mierze od zdolności organizacji branżowych, zależy czy tych złych skojarzeń, tych złych opinii w przyszłości nie będzie.

Chciałbym, żeby to był czas zamknięty, żeby już do tego nie wracać co się wydarzyło. Zapłaciliśmy potężną karę, potężną karę do Brukseli. Szkoda tych pieniędzy. Ogromne pieniądze oddaliśmy do Brukseli. Wstydu najedliśmy się wszyscy. Nie wstydu w Polsce, to już coś innego, bo to różne tam impertynencje, ale wstydu w Europie, gdzie się mówi „Polscy rolnicy to złodzieje”. Ja się z tym nie zgadzam, ale czy były wtedy takie głosy, że trzeba wyeliminować tych nieuczciwych, czy raczej załatwić po cichu, zamieść pod dywan, nie ruszać, bo jakieś inwestycje zostały, a ludzie widzieli co się działo. To działało demobilizującą, to działało wręcz szkodliwie w sensie również oddziaływania społecznego. Jaka sprawiedliwość? Jakie prawo? Jak ten, który oszukuje, który zawyża faktury, który robi cuda z kosztami, nie jest w żaden sposób rozliczony. To miało działać pozytywnie na wszystkich? Między innymi stąd się wzięła ta opinia negatywna o wszystkich grupach, co jest błędem, ponieważ jeszcze raz powtórzę: bez zorganizowania producentów w grupy owocowo-warzywne w różnej formie prawnej, ja bardzo wspieram spółdzielczość, wydaje mi się, że ona jest formą, że w rolnictwie europejskim najbardziej sprawdzająca się formą, ale jak ktoś chce spółkę prawa  handlowego jego wybór, ma zalety, ma wady.

Natomiast bardzo mnie irytuje jedna rzecz, w Europie Zachodniej, na którą się często powołujemy, prawie wszyscy liderzy, działacze wszyscy z Polski byli wszędzie, zjeździli Europę Zachodnią, widzieli wszystko, w Niemczech, we Francji, w Holandii, w każdym kraju, byliśmy wszędzie. Co rolnicy zapamiętują z tamtych krajów? Nowe maszyny, nowe traktory, wielkie jakieś tam instalacje, nowoczesne budynki, a dlaczego nie zapamiętali, dlaczego nie dostrzegli sposobu organizowania rynku opartego na współpracy rolników? Czemu widzą wielki traktor i wielką przechowalnię, a nie widzą tego, że to jest własność wspólna rolników, a jednym z dominujących sposobów używania techniki rolniczej jest wspólne użytkowanie maszyn, tych najdroższych, największych, najbardziej finezyjnych, nafaszerowanych elektroniką. Te maszyny rolnicze zaczynają same przypominać bolidy formuły pierwszej, albo samolot. Już nigdy nie będą tańsze, one będą tylko coraz droższe. Jeżeli nie umiemy ich wykorzystać na ogromnych powierzchniach, do których one są przystosowane, tylko czasami parę godzin w roku pracują, a potem się starzeją, moralnie zużywają, rdzewieją, to do kogo pretensję, że komornik, któregoś dnia przyjdzie i zapuka. Czemu ludzie widzieli wielką technikę, a nie widzieli sposobu organizowania się w grupy owocowo-warzywne, grupy producentów trzody, producentów różnych innych produktów? jak to przekonać?

Cały czas tłumaczenie, że nasza mentalność, ja rozumiem mentalność, ale patologia czasów komunizmu, gdzie spółdzielczość nie była spółdzielczością, gdzie była tylko pozorem spółdzielczości, to kto to jeszcze pamięta? może tutaj, na tej sali parę osób pamięta, ale Ci wszyscy młodzi, którzy chodzą w tej chwili i oni decydują o produkcji, o rynku, przecież kołchozów nie pamiętają. A cały czas jest powtarzanie, bo my jesteśmy indywidualiści, bo my nie chcemy razem, bo mówili jaskółki, że na diabła spółki i że parę przysłów możemy sobie na tą okoliczność opowiedzieć. To przegrywamy konkurencję, z tymi, którzy się zorganizowali w Europie Zachodniej. Tam nie rządy kupują truskawki, maliny, cokolwiek tylko zorganizowani rolnicy mają wpływ na ten rynek. Wszędzie jest trudno, bo mało, że się udało stworzyć (to głównie przetwórstwa dotyczy) przetwórstwo będące w rękach rolników, gdzie indziej musi być kooperacja między prywatnymi firmami przetwórczymi, a zorganizowanymi rolnikami, producentami. Jeżeli Ci rolnicy są rozproszeni, zawsze przegrają konkurencję, zawsze. Tak jest rynek skonstruowany, że zawsze przegrają. Jak ja mówię, że pojedynczy rolnik, nawet bardzo duży na rynku znaczy mniej niż zero, to się ludzie obrażają, ale tak jest.

(odniesienie do projektu promocyjnego) Tylko zorganizowanie może dać szanse na ten ciąg owocowy, który chcecie zaproponować, tą sztafetę....nie ma czasu, bo tutaj scenariusz jakiś jest... ale myślę, że powinniście być liderami takiego myślenia, niech się inny od Was uczą, bo jestem przekonany, że jeżeli polskie rolnictwo, w szczególności najbardziej wrażliwy sektor łatwo psujących się produktów, jakimi są owoce i znaczna część warzyw, jeżeli ten sektor tego myślenia szybko nie wdroży, to ten sektor będzie padał i konkurencji z zachodu nie wytrzyma.”

 

Źródło: Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw

Zdjęcie: MRiRW