Piętrzą się problemy grup producenckich. Z czego wynikają?
Data publikacji:
16-11-2016
Data publikacji:
16-11-2016
Nad grupami producenckimi w Polsce zebrały się czarne chmury. Z jeden strony słychać o nieprawidłowościach w rejestracji grup, złym wykorzystywaniu środków unijnych czy przekrętach. Z drugiej zaś strony widać niezadowolenie sadowników czy udziałowców. Ponadto coraz częściej mówi się o przejęciu polskich grup przez zagraniczny kapitał. Z całą pewnością panuje niekorzystny klimat dla grup producenckich. Z czego on wynika?
- Branża, która przez lata była awangardą polskiego rolnictwa, boryka się z potężnymi problemami i jakoś dziwnie nikogo to nie interesuje i tak dzieje się nie od roku, ale od kilku lat, bo symptomy problemów wystąpiły jeszcze wcześniej niż rosyjskie embargo. Dotychczasowe odpowiedzi Ministerstwa na nasze różne pisma, propozycje rozwiązań problemów, postulaty spotkania się i wspólnego szukania rozwiązań, można sprowadzić do krótkiego stwierdzenia: panaceum na wszelkie bolączki sektora są programy operacyjne. Wszystko prawda programy są bardzo ważne, ale organizacja musi mieć finansowe możliwości ich realizowania – mówi serwisowi www.sadyogrody.pl Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.
Boguta tłumaczy, że patrząc na całą naszą produkcje rolną trzeba powiedzieć, że na chwilę obecną jedynie produkcja mleka oraz owoców i warzyw jest w polskich rękach. - Z tą różnicą, że ok. 70 proc. mleka przetwarzają spółdzielnie mleczarskie, których producenci są członkami, a z przetwórstwem owoców i warzyw wiemy jak jest. Likwidacja kwot mlecznych ma szansę zmienić krajobraz polskiej produkcji i przetwórstwa mleka, a co zmieni krajobraz produkcji owoców i warzyw na świeży rynek – najłatwiej zrobić to przy pomocy grup - przyznaje.
Problemy grup są problemami z różnych kategorii: ekonomiczne, świadomościowe, społeczne, socjologiczne, a może i polityczne. - Żeby to lepiej zrozumieć trzeba najpierw uświadomić sobie, ze grupa (bez względu na formę prawną) jest z jednej strony zrzeszeniem osób, które mają (powinny mieć) wspólny cel, z drugiej strony żeby ten cel zrealizować prowadzona jest firma działająca na konkurencyjnym rynku – podkreśla Boguta.
Dzisiaj problemy dotyczą obydwu tych przenikających się wzajemnie obszarów. - Z jednej strony nielojalność członków wobec firmy (sprzedaż poza grupą), brak dbałości o prywatny majątek który jest w grupie, brak utożsamiania się z nim części członków, nierealne oczekiwania wobec grupy. - Grupa nie zapewnia ceny jaką chciałby członek mieć, pytanie, czy firma handlowa tę cenę zapewnia?. Z drugiej strony trudna sytuacja rynkowa, która powoduje, że ceny są niskie. To powoduje, że coraz większej liczby grup nie stać na bieżące pokrywania zobowiązań, wśród których często poważną pozycję stanowi spłata kredytu wziętego na pokrycie udziału własnego w realizowanych inwestycjach, z którymi członkowie nie utożsamiają się i nie są zainteresowani spłacaniem tego kredytu. Ich zdaniem to problem zarządu, a może tyko prezesa – mówi prezes KZGPOiW.
- Członkowie, czy inni producenci handlujący z grupą są niezadowoleni, bo jak zaznaczyłem, nawet jeśli grupa płaci na czas, to płaci za mało. Wielu oczekuje, że grupa biorąc za produkt złotówkę powinna zapłacić producentowi 1,5 złotego, bo przecież grupa powstała po to, żeby zagwarantować producentowi oczekiwaną cenę.
– Wziąć nie wiadomo skąd i dać. Dwa miesiące temu mieliśmy w przestrzeni medialnej sporo stwierdzeń, że grupy nie zapewniły ceny na jabłko przemysłowe. Przecież one mają zajmować się świeżym rynkiem, ale to nieważne, zła prasa swoje robi. Widząc złą atmosferę wobec grup usztywniają się też banki, a one przecież mogą sprzedać kredyty grup. Jeżeli atmosfera wokół grup się nie zmieni, rzeczywiście wiele z nich będzie miało coraz większe problemy – podsumował Witold Boguta.
Źródło: Aneta Gwara, www.sadyogrody.pl