Prezes KZGPOiW o cenach referencyjnych: Mogą ograniczyć zakres wolnej gry rynkowej
Data publikacji:
15-07-2019
Data publikacji:
15-07-2019
- Konstrukcja cen referencyjnych wydaje się - powinna satysfakcjonować obydwie strony. Opiera się ona m.in. na średnich kosztach wytworzenia i średnich plonach za ostatnie trzy lata, uwzględnia czas i koszty pracy. Tak skonstruowana cena referencyjna nie powinna stanowić problemu dla zakładów przetwórczych, bo biorąc pod uwagę dłuższe odcinki czasowe, pewnie średnio płacą podobne ceny. Niewątpliwie może to ograniczyć zakres wolnej gry rynkowej, swoistego hazardu uprawianego w ostatnich dziesięcioleciach w relacjach z producentami - mówi Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.
- Przede wszystkim należy przypomnieć, że próby poprawy relacji między producentami a przetwórcami mają już długą historię, ale jeszcze nigdy nie zaszliśmy tak daleko jak obecnie, kiedy ustawowe uregulowanie tego problemu jest, jak się wydaje, w zasięgu ręki - podkreśla Witold Boguta.
Problem relacji w łańcuchu dostaw nie jest wyłącznie polskim problemem, ale producentów w całej UE. Wynika to z faktu wskazanego w motywie 6 preambuły dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/633 z dnia 17 kwietnia 2019 r. w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych w relacjach między przedsiębiorcami w łańcuchu dostaw produktów rolnych i spożywczych, gdzie czytamy m.in., że „ryzyko biznesowe jest nieodłącznie związane z każdą działalnością gospodarczą, produkcja rolna jest szczególnie obciążona niepewnością ze względu na zależność od procesów biologicznych oraz warunków pogodowych. Niepewność tę powiększa fakt, że produkty rolne i spożywcze są w mniejszym lub większym stopniu towarami psującymi się i sezonowymi. W środowisku polityki rolnej, która obecnie jest znacznie bardziej zorientowana na rynek niż w przeszłości, dla podmiotów działających w łańcuchu dostaw produktów rolnych i spożywczych ochrona przed nieuczciwymi praktykami handlowymi nabrała większego znaczenia.”
Według prezesa KZGPOiW, problemy w relacjach w łańcuchu dostaw wynikają właśnie z tego, że polityka rolna jest obecnie znacznie bardziej zorientowana na rynek niż w przeszłości, z czego korzysta wiele firm w łańcuchu dostaw. Dzisiaj mamy tzw. wolny rynek, globalizację, a w ślad za tym dyktat kapitału nie liczącego się z nikim i z niczym, gdzie jedynym imperatywem działania jest maksymalizacja zysku. Prowadzi to do bogacenia się, nadmiernego bogacenia, małej grupy osób, kosztem milionów osób i firm ekonomicznie słabszych. Nie ma w tym miejsca na szacunek dla pracy producentów surowców takich, jak np. owoce jagodowe, wiśnie, czy jabłka. A w ślad za tym trudno o chęć podzielenia się zyskiem, tak aby producent też miał satysfakcję finansową wynikającą ze swojej ciężkiej pracy – to właśnie rodzi problemy.
W motywie pierwszym preambuły wspomnianej dyrektywy czytamy również: „W łańcuchu dostaw produktów rolnych i spożywczych często występują znaczne różnice w sile przetargowej między dostawcami a nabywcami produktów rolnych i spożywczych. Te zakłócenia równowagi siły przetargowej mogą prowadzić do nieuczciwych praktyk handlowych, w których więksi i silniejsi partnerzy handlowi próbują narzucić słabszej stronie korzystne dla siebie praktyki lub ustalenia umowne w odniesieniu do transakcji sprzedaży. (…) Niektóre praktyki mogą być ewidentnie nieuczciwe, nawet jeśli zgadzają się na nie obie strony.” Przenosząc te stwierdzenia na praktykę ostatnich lat można powiedzieć, że kupujący wykorzystując swoją siłę przetargową dyktowali ceny 8 groszy za kilogram jabłek, czy 30 groszy za porzeczki i producent godził się na to, ale czy była to uczciwa praktyka?
Producenci od lat oczekują stabilizacji w relacjach z odbiorcami swoich produktów, a pewien poziom stabilizacji wydaje się, jest potrzebny obydwu stronom. - Niezadowoleni z ustawy zapewne będą po obydwu stronach. Organizacje przetwórców już dały temu wyraz w swoich pisemnych wystąpieniach. Po stronie producentów szczególnie niezadowoleni zapewne będą produkujący powyżej kosztów średnich i uzyskujący plany poniżej średniej, bo w dalszym ciągu prawdopodobnie nie uzyskają tzw. „opłacalnej ceny”. Wydaje się jednak, że każdy producent powinien policzyć sobie, czy produkcja, którą prowadzi jest dla niego opłacalna i podjąć stosowną decyzję co do jej dalszego prowadzenia - radzi prezes KZGPOiW.
- Przepisy ustawy i umowy mogą mieć pozytywny wpływ na ceny, tego od lat oczekują producenci. Nie rozwiązują natomiast sprawy podstawowej – równoważenia podaży i popytu, a moim zdaniem mogą wręcz zachęcać do dalszych nasadzeń. Temu mogą jednak zapobiegać wieloletnie umowy, gwarantujące długofalową współpracę z odbiorcami, prowadzące do tego, że kto nie będzie miał umowy, a więc zapewnionego zbytu, nie powinien sadzić - dodaje.
Dlatego jego zdaniem, producenci powinni poważnie zastanowić się nad gospodarczym zorganizowaniem się, aby stać się lepszym partnerem dla odbiorców, móc podpisać umowę na większe ilości, na dłuższy okres, decydować o rozmiarach produkcji w gospodarstwach, itp., tak działają producenci w Europie i na świecie. - Wszędzie w sytuacjach kryzysowych producenci organizują się. Patrząc na to co dzieje się w Polsce można powiedzieć, że albo nie ma sytuacji kryzysowej, albo jest to jeszcze jeden polski paradoks. Jednak co do zasady, chcąc poprawić swoją pozycję w łańcuchu dostaw trzeba działać wspólnie. Działanie w pojedynkę i krytyka grup niewiele tutaj da. Działające grupy mają służyć swoim członkom, a nie zbawiać świat, stąd wszelkie oczekiwania, a szczególnie totalna krytyka pod ich adresem, są, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Natomiast bardzo na miejscu byłoby zorganizowanie swojej grupy i pokazanie innym, jak ona powinna działać. Dzisiaj dla potrzeb współpracy z zakładami przetwórczymi nie trzeba tworzyć uznanej organizacji producentów w oparciu o unijne przepisy, wystarczy zorganizować się w formie spółdzielni rolników, w oparciu o ustawę o Spółdzielniach rolników, nie ma co prawda istotnej pomocy, ale nie ma też kontroli ze strony ARiMR, czy innych tego typu instytucji. Jest natomiast ona podmiotem, który może być partnerem dla przetwórców, pozwalającym pominąć różnego rodzaju pośredników - wskazuje ekspert.
Źródło: sadyogrody.pl