Upadłości grup producenckich. Będą przejmowane wraz z gospodarstwami członków?
Data publikacji:
23-09-2016
Data publikacji:
23-09-2016
Pojawiły się pierwsze upadłości wśród grup producentów owoców i warzyw. Dalsze, niestety są zapewne kwestią czasu. Każdy będący w złej sytuacji finansowej podmiot, jest przedmiotem potencjalnego zainteresowania inwestorów, bo okazja wzięcia czegoś za grosze, a tutaj można wziąć całkiem niezłe, dobrze wyposażone obiekty, ale wraz z tym, co może ważniejsze, część produkcji i rynku zbytu – mówi Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.
Jak mówi Witold Boguta, trudna w ostatnich latach sytuacja rynkowa, powoduje, że wielu producentów na problemy z płynnością finansową, mają je też uznane organizacje, szczególnie te, które muszą spłacać kredyty zaciągnięte na pokrycie udziału własnego w realizowanych wcześniej inwestycjach. A takich jest większość.
- Mamy szereg sygnałów, czy stwierdzeń typu: „przejmiemy waszą grupę wraz z gospodarstwami członków”, „czy grupa X jest już do wzięcia”, informacja w banku: „kredytu pan nie dostanie, ale jeśli są panu potrzebne pieniądze, to jest firma Y zainteresowana udziałami w waszej grupie”. Podczas konferencji marchwiowej w Anglii w grudniu 2015 roku otwarcie mówiono, że „powstaje korzystny klimat do przejmowania inwestycji w Polsce, co ułatwi dostęp do rynku wschodniego” – mówi.
Według prezesa KZGPOiW, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że wszystkie powyższe scenariusze są jak najbardziej do realizacji, łącznie z tym, że grupy będą przejęte wraz z gospodarstwami członków, które często są zadłużone i w pogarszającej się sytuacji finansowej. - Członkowie będę dalej produkować, ale już nie na swoim. Do pewnego stopnia taki scenariusz jest już realizowany w przypadku chowu kontraktowego świń. Rolnik daje pomieszczenie i swoją pracę, za które otrzymuje wynagrodzenie na ustalonych zasadach tłumaczy.
- Oddaliśmy przetwórstwo, dlaczego więc nie mamy oddać rynku świeżego? Chętni do wzięcia na pewno się znajdą. Sprzyjać im będą dwie postawy części naszych producentów: po pierwsze to, że „lojalność członka jest na poziomie 5 groszy za kilogram produktu” oraz po drugie to, że często producent nie pyta, jaką marżę ma odbiorca, tylko cieszy się najpierw, że w ogóle wziął, a potem, że jednak coś zapłacił, a inaczej podchodzi się do grupy – ona powinna pracować za darmo, a nawet dopłacić do ceny rynkowej, skąd? Nieważne. Jeśli do tego dodamy jeszcze zdarzający się brak identyfikowania się członków z majątkiem grupy/organizacji, to przejęcia niektórych grup/organizacji mogą być nawet proste. – Powstaje pytanie: na ile Polak będzie jednak mądry przed szkodą? – podsumował Witold Boguta.
źródło: sadyogrody.pl